Wszechstronna pomoc Panattoni i Fundacji Roberta Dobrzyckiego

2024-10-10

Katastrofalna powódź, która dotknęła południową Polskę, wywołała ogromne zniszczenia, ale także zjednoczyła wokół pomocy poszkodowanym społeczność i świat biznesu.

— Powódź to ogromna tragedia, której nie mogliśmy przyglądać się obojętnie. Panattoni oraz powiązane z nią organizacje szybko zaangażowały się w działania pomocowe na różnych poziomach. Już 15 września przekazaliśmy 200 tys. zł na zbiórkę uruchomioną przez Polską Radę Biznesu. Udostępniliśmy też nasze magazyny na potrzeby dystrybucji pomocy — mówi Robert Dobrzycki, prezes i współwłaściciel Panattoni.

Z uwagi na ogromną skalę strat, w krótkim czasie Fundacja Roberta Dobrzyckiego przeznaczyła dodatkowo 250 tys. zł na zbiórkę zorganizowaną przez Corporate Connections. Wszystkie środki są rozdzielane lokalnie, we współpracy z władzami Dolnego Śląska, na niezbędne dostawy, naprawy i odbudowę zniszczonej infrastruktury. Za koordynację odpowiada HUB Pomocowy, który dba o efektywność i sprawny przebieg działań. Panattoni i Fundacja wsparły również zbiórkę Radia 357 na odbudowę żłobka i przedszkola w Ołdrzychowicach Kłodzkich.

Deweloper nie ograniczył się tylko do wsparcia finansowego. Grupa wolontariuszy z #PanattoniTeam oraz zaprzyjaźnionych podmiotów — Fundacji Roberta Dobrzyckiego, Blue Assets, Harden Construction i Newport Logistics Fund — ruszyła do Kłodzka, aby bezpośrednimi działaniami wesprzeć lokalne społeczności. W dniach 23 i 24 września, 21 wolontariuszy z regionu poznańskiego, warszawskiego i katowickiego pomagało w porządkowaniu zniszczonego przez powódź Ośrodka Sportu i Rekreacji w Kłodzku.

— Ten ośrodek został doszczętnie zalany. To właśnie tam skierowały nas lokalne władze, do których zgłosiłam gotowość naszej grupy do pomocy — mówi Malwina Pawłowska, dyrektor zarządzająca Fundacji Roberta Dobrzyckiego.

— Widok był okrutny, ale nasza grupa była dobrze wyposażona i przygotowana. Zrywaliśmy tynki, wywoziliśmy gruz i rozbieraliśmy parkiet w hali sportowej, gdzie jeszcze tydzień wcześniej odbywały się mecze. Nasza pomoc nie byłaby tak skuteczna bez lokalnej koordynacji Sylwii Bielawskiej i dyrektora Bogdana Bochmatiuka — mówi Malwina Pawłowska.

— W imieniu swoim i wszystkich wolontariuszy chciałam zaapelować do firm również o taką formę pomocy. Na miejscu są ludzie pokrzywdzeni, zmęczeni, ale cały czas działający, aby sprzątać, naprawiać i kiedyś wrócić do normalności. Obecność i pomoc fizyczna — tam na miejscu jest teraz na wagę złota — dodaje Malwina Pawłowska.

— Pomoc to nie sprint, a maraton. Dzięki połączeniu sił wolontariuszy, wsparciu finansowemu i logistycznemu, mamy szansę przyczynić się do odbudowy zniszczonych miejsc i pomóc ludziom w powrocie do normalnego życia — podsumowuje Robert Dobrzycki.

 

Źródło: Puls Biznesu